W latach 80-tych, będąc studentem PG pracowałem jako dziennikarz. W „Dzienniku Bałtyckim” dorobiłem się nawet swojej stałej rubryki: „W świecie bitów i bajtów”. Moje artykuły były związane generalnie z opisem tego co otacza studenta i co go boli. Po studiach publikowałem więcej artykułów o tematyce gospodarczej i społecznej.
W 1991 r. napisałem artykuł „Wiatrem historii w oczy – Przekreślić Pokolenie.” Żadna redakcja nie wyraziła zgody na opublikowanie go, a byłem z nim prawie wszędzie. Od macierzystego „Dziennika Bałtyckiego” po „Tygodnik Solidarność”. Cóż takiego niewłaściwego zawierał ten materiał ?
Artykuł zacząłem cytując Alexisa de Tocqueville: „… Największa nawet nierówność nie drażni ludzi, jeśli wszystkie możliwości są nierówne, wszelako najmniejsze nawet różnice wydają się szokujące pośród powszechnego zrównania.”
W swoim artykule próbowałem wstawić się za pokoleniem moich rodziców, które przeżyło koszmar II wojny światowej, a potem mozolnie, społecznie odbudowało majątek narodowy w warunkach narzuconego nam potwornego komunizmu. Teraz ten majątek miał trafiać do znikomej, uprzywilejowanej kasty przypadkowych osobników, dosłownie za … grosze. Bez żadnej rekompensaty. Co gorsze, całe pokolenie ludzi wychowane w warunkach gwarantowanego przez państwo bezpieczeństwa funkcjonowania (zapewniona praca, pomoc w uzyskaniu mieszkania, darmowe szkolnictwo, leki itp.) zostało rzucone na głębokie morze „krwiożerczego” kapitalizmu.
Będą ofiary – takie odnosiłem wrażenie.
Niestety tamten okres był nacechowany jakimś dzikim pędem ku nowemu. Nic się nie liczyło. Wszystko co w najmniejszym chociaż stopniu odwoływało się do refleksji, próby podjęcia dyskusji, czy w dobrą stronę wszystko to idzie, było poddawane totalnej krytyce, hejtowi. Znowu mieliśmy do czynienie z jedynie słuszną ideologią. Tocqueville na przykładzie rewolucji francuskiej postawił tezę, że rewolucja stanowi zawsze kontynuację obalanego ustroju . Niestety.
Byłem w tamtych czasach gorącym zwolennikiem pomysłów odnoszących się do powszechnego uwłaszczenia. Niestety zostały poddane totalnemu hejtowi.
Nie wiem, czy ktokolwiek przeczyta ten artykuł sprzed 26 lat, ale z ogromną satysfakcją sam opublikuję go na swoim blogu (jest pożółkły napisany na starej maszynie do pisania , na formatce do pisania artykułów z „Dziennika Bałtyckiego”):
Dodaj komentarz